Wojna Domowa w Egipcie
Przed Wiekami Chaosu kraj faraonów utrzymywał stałe kontakty handlowe z poszczególnymi greckimi polis. Wymieniane były praktycznie wszystkie towary - począwszy od żywności, przez oliwę i wino, skończywszy na miedzi, marmurze, a nawet złocie. Gdy Hellada powstaje z kolan po wybuchu wulkanu na Therze (czy jak mówią świętojebliwi - sprawiedliwej karze bogów) w rejon Delty Nilu dopływają pierwsi kupcy, którzy wracając do kraju przywożą przeciekawe informacje. Otóż w kraju nad Nilem trwa wojna domowa między dwoma braćmi - Anonhotepem władającym północną częścią kraju, ze stolicą w Mendes oraz Ramzezem II, władającym południem mającym siedzibę w Tebach nad Nilem. Wojna trwa już 6 lat i żaden z braci nie może przełamać męczącego oba już państwa impasu. Pewnym jest jednak, że żaden nie ustąpi drugiemu - wojna będzie trwała aż do ostatniego... najemnika greckiego!
Możni egipscy a nawet sami żołnierze są niechętni do walki przeciwko sobie - ta sama kultura, ta sama religijna, te same piaski i piramidy, a nawet ta sama życiodajna rzeka w połączeniu z duszeniem gospodarki i ciągle nakładanymi podatkami, skłaniają obu faraonów do poszukiwania wsparcia właśnie w Helladzie. W poszczególnych dworach jak grzyby po deszczu zaczęli pojawiać się delegaci z Egiptu, prosząc o wsparcie militarne. Grecki żołnierz już dawno był ceniony na tamtejszych ziemiach - odmienna mowa i wyznanie (co znacznie utrudnia przekupstwo) a także wysoka dyscyplina i poziom strategiczny dowódców powodują, że obaj bracia wydadzą wszystkie swoje pieniądze na jak największą liczbę najemników, wysyłając po nich nawet swoją własną flotę. Co ciekawe, pomimo, że teoretycznie Ramzez jest odcięty od morza, to korsarze pojawiający się na morzu śródziemnym na własnych okrętach są w stanie transportować najemników z Hellady na wschodnią część Libii, niekontrolowaną przez Anonhotepa, skąd wojska pomaszerują w stronę Teb oddając się pod dowodzenie młodszego brata.
Oprócz pieniędzy każdego roku, po zakończeniu wojny, te polis, które obstawiły dobrą kartę, z pewnością będzie mogło liczyć na wdzięczność zwycięscy. Oprócz możliwości założenia stałych emporiów handlowych, które będą zmniejszały cenę nabywanych towarów i zwiększały cenę sprzedawanych do Egiptu dóbr, w zależności od wielkości udzielonego wsparcia, będziemy mogli odebrać sobie wdzięczność Faraona w towarach, na których w Egipcie nie zbywa. W tej chwili jednak, jakikolwiek handel jest niemożliwy - wszystkie wysiłki idą na zniszczenie drugiej strony.
Możni egipscy a nawet sami żołnierze są niechętni do walki przeciwko sobie - ta sama kultura, ta sama religijna, te same piaski i piramidy, a nawet ta sama życiodajna rzeka w połączeniu z duszeniem gospodarki i ciągle nakładanymi podatkami, skłaniają obu faraonów do poszukiwania wsparcia właśnie w Helladzie. W poszczególnych dworach jak grzyby po deszczu zaczęli pojawiać się delegaci z Egiptu, prosząc o wsparcie militarne. Grecki żołnierz już dawno był ceniony na tamtejszych ziemiach - odmienna mowa i wyznanie (co znacznie utrudnia przekupstwo) a także wysoka dyscyplina i poziom strategiczny dowódców powodują, że obaj bracia wydadzą wszystkie swoje pieniądze na jak największą liczbę najemników, wysyłając po nich nawet swoją własną flotę. Co ciekawe, pomimo, że teoretycznie Ramzez jest odcięty od morza, to korsarze pojawiający się na morzu śródziemnym na własnych okrętach są w stanie transportować najemników z Hellady na wschodnią część Libii, niekontrolowaną przez Anonhotepa, skąd wojska pomaszerują w stronę Teb oddając się pod dowodzenie młodszego brata.
Oprócz pieniędzy każdego roku, po zakończeniu wojny, te polis, które obstawiły dobrą kartę, z pewnością będzie mogło liczyć na wdzięczność zwycięscy. Oprócz możliwości założenia stałych emporiów handlowych, które będą zmniejszały cenę nabywanych towarów i zwiększały cenę sprzedawanych do Egiptu dóbr, w zależności od wielkości udzielonego wsparcia, będziemy mogli odebrać sobie wdzięczność Faraona w towarach, na których w Egipcie nie zbywa. W tej chwili jednak, jakikolwiek handel jest niemożliwy - wszystkie wysiłki idą na zniszczenie drugiej strony.
- Gracze mogą wynajmować wojska jednemu z pretendentów. Faraoni przejmują ciężar wypłaty żołdu i wyżywienia.
- Kontrakt trwa jednak do końca wojny, więc nie ma możliwości jakkolwiek odwołać najemników wcześniej.
- W skutek działań wojennych, zwycięska strona traci 1/3 wysłanych najemniczych wojsk, zaś wojska przegranego zostają wybite do nogi.
- Oprócz zysków z wynajmu wojska, zdobywamy Punkty Wdzięczności Faraona, które po wojnie możemy wymienić na założenie faktorii, dzięki której zwiększymy nasze marże i zmniejszymy opłaty celne oraz będziemy mogli wymienić Wdzięczność za konkretny surowiec:
Dolny Nil (Anonhotep) - żywność, srebro i miedź
Górny Nil (Ramzez) - marmur, złoto i cyna - W trakcie wojny, możemy zmienić wspieraną stronę konfliktu, jednak wtedy tracimy całą do tej pory zdobytą Wdzięczność oraz tyle Punktów Helleńskich ile wynosi pięciokrotność ilości wysłanych oddziałów. Stronę możemy zmienić tylko raz.
- Walka dla jednej ze strony może mieć swoje skutki fabularne - w szczególności, wzrost niechęci obywateli/arystokracji/rady do drugiego polis, które wspierało drugą stronę.
- Za każdy oddział lekkiej piechoty i łuczników, faraoni płacą 15 drachm rocznie, za oddział Thorakitai 30, zaś za oddział hoplitów 50 drachm.
- Każdy przekazany oddział lekkiej piechoty i łuczników jest równoważny 3 punktom wdzięczności, oddział Thorakitai - 5, zaś oddział hoplitów - 10.
Punkty Wdzięczności Faraona:
Dolny Nil (Anonhotep): 0
Górny Nil (Ramzez): 0