Sztuka Wojny

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska

    Piastun
    Piastun
    Mistrz gry


    Liczba postów : 3256
    Join date : 28/12/2020

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska Empty Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska

    Pisanie by Piastun Nie Mar 07, 2021 9:12 pm

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska Kawale10

    Preludium
    Już w momencie gdy tylko powstała faktoria, będąca jeszcze niewielkim punktem na mapie handlowej Syrakuz, Król Filip uznał to za policzek. „Jakim prawem śmiał on wstąpić na świętą ziemię Frankijską?” W momencie gdy faktoria rozrosła się do rozmiarów sporego miasteczka i stała się istotnym miejscem na mapie całego dotychczas znanego świata, chrapka na Marsylię wzrosła. Gdy jednak wojska Syrakuz poszły wzdłuż rzeki na północ, król Filip i kardynał Rizieu, uznał, że punkt krytyczny jego wytrzymałości został przekroczony.

    Galop końskich kopyt…
    …to jedyne co słyszeli mieszkańcy okolic Rodanu przez wiele dni. Największa armia konna jaką widział świat od końca epidemii dżumy wyruszyła z Frankii, by wymierzyć „sprawiedliwość” Protektorowi. Przed wyruszeniem, kardynał Rizieu, pięknie wstrzelił się w gusta rycerstwa Frankijskiego, mówić płomienne kazanie o „żydowskiej zarazie” nadciągającej z Syrakuz. Blisko 700 konnych, z czego 200 stanowiło kwiat rycerstwa frankijskiego, miało za cel zająć Marsylię.

    Marsylia
    Początkowy plan Protektora zakładał, spalenie mostów na rzece i zablokowanie flotą obsadzoną łucznikami wszystkich możliwych brodów. Mosty co prawda spalono, jednak nie udało się zablokować brodów – w jednej z północnych przepraw przez Rodan, cała kawaleria sforsowała rzekę, nie zważając wcale na niewielkiej liczbie łuczników znajdujących się na langskipach – łuczników wycięto w pień a okręt przejęto, po czym ruszono z kopyta na miasto.

    W czasie tych kilku tygodni, miasto umocniło się jak tylko mogło – mieszczanie i okoliczni chłopi pościnali okoliczne drzewa i z pniaków prowizorycznie ufortyfikowali miasto, wykorzystując do tego rzekę. Niebawem, armia konna była już pod miastem.
    Przez kilka tygodni, nic się nie działo, aż nagle, jednej nocy, spieszone wojska Franków spróbowały wziąć miasto szturmem. Początkowo wydawało się, że miasto padnie – spieszone rycerstwo skutecznie przedarło się przez budowane na szybko, prowizoryczne umocnienia, dając obrońcom do wiwatu, jednak po „rozeznaniu” wroga walką, okazało się że obsada miasta jest za mocna – nie tylko tarczownicy i łucznicy, ale także ciężkozbrojna piechota broniła miasta. Z uwagi na zbyt duże starty, jakie mogli ponieść atakujący, zadecydowano wycofać się poza zasięg łuków i po prostu zajmować tamtejsze ziemie.

    Miejscowa ludność była nastawiona dwojako – co do zasady im dalej od rzeki i samego miasta, tym przychylniej patrzono na najeźdźcę. Pomimo, że byli to etnicznie frankowie, ci którzy mieszkali przy rzece dostrzegali korzyści płynące z handlu, tym bardziej, że jak wieść niesie, do Marsylii miała niebawem nadpłynąć kupcy z dalekiej północy. Nie mniej, same miasto jest całkowicie za Syrakuzami. Część możnych, wystawiła nawet swój oddział kawalerii, który jednak musiał zostać spieszny i użyty do brony miasta.

    Najazd z Iberii
    Cześć lekkiej kawalerii Syrakuz, stacjonowała także w Iberii, na terenie Nowej Kartaginy. Wojska te przekroczyły zachodnią przełęcz kierując się pod Bordeaux, paląc, mordując i wyrzynając wszystko co jest po drodze. Można powiedzieć, że to jedyne sukcesy na tym odcinku, gdyż miasto było umocnione potężnym wałem i dobrze obsadzone, a szlaku do Perpignan strzegło kilkuset pieszych, więc mobilność pozwoliła konnym co prawda na rabunek paru prowincji, jednak zbyt duża ilość wroga, uniemożliwiła jakikolwiek większy ruch

    Wojna utknęła chyba w martwym punkcie – Syrakuzom zostało tak na prawde tylko dobrze obsadzone miasto – które może się jednak bronić długo, ze względu na ciągłe dostawy zaopatrzenia ze strony reszty wysp. Nie wydaje się by w najbliższym czasie Frankowie, mogli zdobyć przewagę na morzach…


    Mapa:

    Skutki:

    Frankowie:
    +10 prestiżu

    Syrakuzy:
    -10 prestiżu
    Piastun
    Piastun
    Mistrz gry


    Liczba postów : 3256
    Join date : 28/12/2020

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska Empty Re: Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska

    Pisanie by Piastun Wto Mar 16, 2021 8:18 pm

    Wojna Frankijsko-Syrkauzjańska

    ciąg dalszy

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska Bitwa_10

    Zmiana pokoleń
    Wraz z topnieniem śniegów, stopniał żywot nie tak znowu starego jeszcze króla Filip, zostawiając królestwo Franków w stanie wojny. Na szczęście, jego młodociany jeszcze syn - Karol jest na tyle dojrzały by objąć koronę i zapobiec rozpadowi królestwa. Każdy kto zna nieco realia dworu frankijskiego, wie jednak, że to nie młody Karol, a kardynał Rizieu będzie władał w jego imieniu, póki ten nie osiągnie dostatecznego rozpoznania w sprawach politycznych...

    Bitwa pod Perpignan
    Gdy tylko armia królewska dowiedziała się o śmierci króla, dostała także rozkazy od młodego Karola, by wycofać się pod Perpignan i tam czekać na przybycie nowozaciągniętych oddziałów pieszych. Tak też się stało i cała kawaleria złożyła obóz, ruszając na powrót pod Perpignan. W tym czasie, granicę przekroczyło rycerstwo Ligurii wspierane lekką kawalerią i łącząc się z armią Syrakuz będącą w Marsylii, ruszyła na wroga. W międzyczasie, z terenów Iberii przywędrowała także najemna armia Strażników Alp, która została wcześniej wysadzona na zachodnim wybrzeżu Kalifatu.

    Sprowokowanie bitwy nie należało do najtrudniejszych - Frankowie byli już na swoim terenie, i szkoda było cofać się w jego głąb, z resztą nie było po co. Dowodzący armią, młody rycerz frankijski Filip de Bueil, dysponował siłami około tysiąca pięciuset wojowników. Na przeciw nim stanęły zjednoczone siły Syrakuz i Ligurii, liczące łącznie ponad 2 tysiące zbrojnych. Nie budzi wątpliwości, że tak dużą armią powinien dowodzić ktoś z dworu Doriów lub Protektora, jednak jak się zdaje nie wyznaczono dowódcy, a dowodzenie powierzono radzie rycerskiej.

    Rycerstwo Ligurii i Franków nie było w stanie dłużej utrzymać nerwów i rączych koni na wodzy. Tylu nabuzowanych chłopa w jednym miejscu zawsze kończy się źle - w tym przypadku, śmierć nie odróżniała Franków od Italijczyków - Liguryjczycy starli się z kwiatem rycerstwa frankijskiego. W tym czasie, piechota zwarła się z piechotą, siekąc i mordując się wzajemnie. Wkrótce, Liguryjska kawaleria musiała się wycofać - kawaleria frankijska, wspierana przez lżejszą jazdę miała zdecydowaną przewagę. Starcie piechurów jednak, zdecydowanie przeważyło losy bitwy na stronę Syrakuz. Filip de Bulei, wobec nadciągającej porażki postanowił nie wysyłać kawalerii na groty włóczni Protektora, ale wycofać armię. Odwrót umożliwiło pozostałe na placu boju rycerstwo Frankijskie oraz zaciężna lekka kawaleria, która skutecznie osłaniała odwrót, będąc wszędzie wokół piechoty Syrkuzyjskiej.

    Bitwa zakończyła się zwycięstwem Syrakuz i Ligurii, jednak nie jest to zwycięstwo decydujące - pobici frankowie wycofali się w porządku bojowym nieopodal Bordeaux i tam rozbili obóz, czekając na dalszy rozwój spraw.

    Zdobycie Perpignan
    Perpignan zostało otoczone przez piechotę Syrakuz. Umocnienia nie były tak silne jak te Bordeaux - na wzgórzu nad miastem stał potężny, drewniany donżon, a w nim, gotowy do obrony garnizon łuczniczy. Wojsko miało rozkaz zdobyć warownie szturmem. Nie dysponowano jednak sprzętem oblężniczym. Wobec tego na szybko zrobiono prowizoryczny taran i drabiny, przystępując do próby zdobycia fortecy siłą. Pierwszy szturm zakończył się niepowodzeniem, ostrzelana z wież warowni piechota Syrakuz poniosła odczuwalne straty. Kolejnego szturmu wojska, spróbowały pod koniec lata, lepiej się przygotowując. Niestety i ten został krwawo odparty. Zdecydowanie sprawę ułatwiły by choć 2-3 blidy i solidne drabiny. Gdy opadły liście, przygotowano trzecią próbę szturmu. Tym razem, tarczownikom udało się wejść na warownie i wyrżnąć przeciwnika w walce. Zdobycie zamku Protektor zawdzięcza chyba tylko najemnym tarczownikom, którzy już nie pierwszy raz ratują honor swojego chlebodawcy.

    Co dalej?
    W czasie, gdy wojska były rozłożone pod Perpignan, część piechoty miała rozkaz zająć Bordeaux. Naturalnie nie było to wykonalne, gdyż po pierwsze miasto było dobrze umocnione i chronione. Po drugie, kilkadziesiąt kilometrów od miasta, rany lizały pobite, lecz nie zniszczone wojska Frankijskie. W międzyczasie, osłabiona kawaleria Liguryjska, wraz z resztą wojsk protektora, starała się zajmować tereny frankijskie, jednak szło im to doprawdy miernie. Wróg miał zdecydowaną przewagę jeżeli chodzi o mobilność wojsk oraz sprawność dowodzenia. Filip de Bueil sprawnie wykorzystywał swoje siły. Pod koniec roku, Franków doszły słuchy, że z południa nadciągają wojska Kalifatu, które właśnie skończyły zajmowanie Nawary.

    Młody Karol nie jest zwolennikiem kontynuowania wojny. Podobnie kardynał Rizieu, jako polityk pragmatyczny, wolałby rozmowy pokojowe niż przelewanie krwi. Jeżeli jednak na nic zdadzą się rozmowy, nikt nie ma wątpliwości, że jeszcze za daleko by mówić o upadku królestwa...

    Na odnotowanie zasługuje też fakt poczytany przez Franków jako zdrada. Mianowicie w tym roku doszło do porozumienia z Atlantami na mocy którego miało dojść, jak się zdaje ,do najęcia wojsk Atlantów przez króla żyjącego jeszcze króla Filipa. Teraz okazuje się, że wojsko wcale nie przybyło by walczyć po stronie Franków, a plotki mówią więcej - wojska te walczą z Nawarrą, po stronie Kalifatu!


    Mapa:

    Skutki:

    Królestwo Franków
    -20 prestiżu

    Syrakuzy
    +15 prestiżu

    Liguria:
    +6 prestiżu

    Atlantyda:
    -15 prestiżu

    Reszt jak zawsze na TFach.

    Rodr lubi tą wiadomość

    Piastun
    Piastun
    Mistrz gry


    Liczba postów : 3256
    Join date : 28/12/2020

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska Empty Re: Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska

    Pisanie by Piastun Wto Mar 16, 2021 8:35 pm

    Poprawka do skutków:

    Liguria:
    +10 prestiżu dodatkowo (za uhonorowanie sojuszu)

    Rodr lubi tą wiadomość

    Piastun
    Piastun
    Mistrz gry


    Liczba postów : 3256
    Join date : 28/12/2020

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska Empty Re: Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska

    Pisanie by Piastun Czw Mar 25, 2021 2:58 pm

    Pokój w Antwerpii

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska Nach-Mantegna-Triumph-Caesars

    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska długą wojną wcale nie była. Nie była też wojną zbyt krwawą - żadna ze stron dość sił nie miała, by swojego oponenta się całkowicie pozbyć i obie strony zdawały się to wiedzieć. Tak samo wojna miała miejsce między dwoma chrześcijańskimi władcami - co ostatnimi czasy jest dość rzadkie - nawet jeżeli niektórzy o syrakuzyjczykach mówili per "żydzie". A obok tychże władców stali ich sojusznicy - każdy z dwoma, potężnymi władcami. Widać zatem, że w szerszym rozrachunku siły były zgoła równe.

    W pierwszym roku to Frankowie wyszli górą. Zajęli bez bitwy całe ziemie Syrakuz we Francji i rozpoczęli oblężenie Marsylii. W drugim zaś roku szala przechyliła się na stronę Syrakuz, które ze wsparciem Ligurii zdołały - również bez bitwy - zająć wszystkie stracone tereny. Wojska starły się dopiero pod Perpignan, ale i tamto starcie nie skończyło się decydującym zwycięstwem żadnej ze stron - choć Frankowie musieli się wycofać pod Bourdoux. Włoscy Sprzymierzeńcy zajęli co prawda jeszcze Perpignan, ale stąd już żadna ze stron nie poczyniła żadnych większych sukcesów.

    Zamiast tego pojawiła się groźba, iż do wojny dołączą kolejni sojusznicy - Bretania i Brabant po stronie Franków, zaś po stronie Włochów Kartagina, być może wraz z wasalem oraz Atlantami. Koniec końców obie strony uznały, iż ryzyko jest zbyt spore i pora zasiąść do rozmów. Przedstawiciele wszystkich państw zainteresowanych pokojem spotkały się w Antwerpii. I choć rozmowy trwały - nie obyło się oczywiście bez forteli. Syrakuzy uważające, iż posiadają przewagę starały się rozdawać karty - plotki mówią, iż żądały olbrzymich ustępstw terytorialnych od młodego króla franków, jednocześnie prowadząc aktywną grę dyplomatyczną, by przekonać tak wikingów, jak i anglosasów do walki z Bretonią. Szybko okazało się jednak, że wyrafinowany wybieg dyplomatyczny poniósł fiasko - Wspólnota Islandzka podpisała z Bretończykami sojusz, tym samym wytrącając włochom broń z dłoni.

    Koniec końców stanęło na znacznie łagodniejszych warunkach. Granice wróciły do status quo ante bellum. Jedynym wyjątkiem jest tutaj miasto Perpignan, które do czasu wypłaty reparacji zostało wzięte przez Syrakuzy w zastaw. I to właśnie reparacje zdają się być głównym daniem Syrakuzyjczyków - jak bowiem głosi nowina są one niezwykle wielkie i opiewają nie tylko na hałdy złota, ale i olbrzymie ilości uzbrojenia. Do tego Młody Król osobiście przybył do Syrakuz, by ukorzyć się przed Protektorem Syrakuz i przeprosić za swego zmarłego ojca, że ten wojnę niesprawiedliwą wypowiedział. I w Syrakuzach właśnie, za frankijskie złoto, wyprawiono uroczystości, jakich w tej części świata nie widziano, przyćmiewające tryumfy innych nacji. Wielodniowa uczta dla wszystkich mieszkańców miasta, okolic, wynajęci grajkowie, połykacze płomieni i mieczy, tancerze i tancerki, kuglarze i błaźni z całego kontynentu.


    Skutki:

    Królestwo Franków

    -20 prestiżu

    Syrakuzy
    +40 prestiżu

    Liguria:
    +5 prestiżu

    Sponsored content


    Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska Empty Re: Wojna Frankijsko-Syrakuzjańska

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Sob Lis 23, 2024 6:06 am