Wojna Kaukasko-Wschodniorzymska
Na miejsca, gotowi...Gdy tylko rozpoczął się styczeń, wojska Cesarskie zebrane po części w Konstantynopolu, a po części już przy dawnej granicy Tureckiej były gotowe do walki. Oddziały Konstantyna miały za zadanie "odciąć" wojska będące na terenie południowej Anatolii od reszty sił Tamary, które zostały w państwie i zostały wsparte ogromnymi zaciągami poczynionymi w tym roku.
Sassanidzi w tym czasie nadciągali już z głębi Persji, a z południowych granic Permu, przez tereny Wolnych Ziem ruszyły wojska mongolskie.
Wojska Kaukazu z kolei, zdając sobie sprawę z zagrożenia ze strony Sassanidów oraz nadciągającego najazdu Mongolskiego (zdrada, wywiad czy kobieca intuicja polityczna królowej?), rozpoczęły odwrót na wschód. Tym razem, cesarz miał przewagę jeżeli chodzi nie tylko o liczebność wojsk i jego jakość, ale także o jego mobilność - oprócz sprawnie zorganizowanej wyprawy i korzystnych pozycji wyjściowych, sprawna administracja usprawniła przemarsz armii. Wojska kaukazu zaś, zaczynając odwrót w części Tureckiej Anatolii, musiała przedostać się do kraju przez tereny znacznie bardziej górzyste. Kraj był w dużej części wymęczony wojną, w wyniku czego odwrót nie szedł aż tak sprawnie jakby się mogło wydawać.
Reszta państwa natomiast już od dawna była przygotowana na ataki ze wszystkich stron. Oprócz ufortyfikowanego Khertvisi, będącego stolicą, wzmacnianą palisadą oraz obsadzone garnizonem zostały otoczone także inne miasta - Batumi oraz Jerewan. Dodatkowo, królowa Tamara w zamian za ciągłe wzmacnianie pozycji duchowieństwa, nałożyła na cerkiew, finansowany na spółkę, obowiązek organizowania w górach, w osadach położonych w miejscach, korzystnych defensywnie z uwagi na ukształtowanie terenu (którego tutaj nie brakuje) punktów obrony, zaopatrzonych do oblężeń, w których utrzymywano stałą warte kilkudziesięciu ludzi. Kolejnym atutem Tamary byłby mapy królestwa ułatwiające manewry wojsk, gdyby tylko nie zostały one wykradzione przez wrogi wywiad i udostępnione reszcie jej przeciwników...
Start...W świetle pwyższego nie dziwne wcale, że większość wojsk Królowej, nie zdołała uciec z kraju turków. Jedynie część lekkiej kawalerii, znajdująca się przy granicy z Trepezuntem zdołała ujść przed nadejściem, przybyłych najpierw stratiotów konnych i lekkiej kawalerii zaciężnej. Reszta pospolitego ruszenia, wraz z kwiatem rycerstwa Kaukazu, starła się z kawalerią Wschodniorzymską próbującą odciąć ich od reszty państwa. Walka konnych była zacięta, gdyż zachodziła przybliżona równowaga ilościowa i jakościowa sił. Po dosyć długiej walce, Bóg lub los najwyraźniej przechylił wagę na stronę sił Cesarskich. Dosyć duże straty, praktycznie wyeliminowały możliwość operowania kawalerią Konstantyńską w dalszej walce, jednak skutek strategiczny został osiągnięty - kilkuset piechurów Tamary oraz Turkowie znajdujący się w Anatolii zostali odcięci od reszty państwa a kwiat rycerstwa Gruzińskiego poległ w walce.
Walki w Anatolii i zajęcie TrapezuntuPo bitwie konnej powodzenie reszty działań wojennych Konstantyna była już tylko kwestią czasu. Kilkuset, rozdzielonych od macierzy zaciężnych królowej oraz Turków, zmuszonych było bronić Anatolii aż do końca. Konstantyn miał ogromną przewagę, ponad tysiąc sprawnej piechoty, dowodzonej przez doświadczonego wodza, po kolei, poczynając od północy, zajmowało turecki kraj. Turkowie zdawali sobie sprawę z tego, że nie ma znaczenia czy będą się bronić czy poddadzą się, tym razem nie będzie litości do partyzantów ukrytych w lasach i górach. Wspomagani przez ludność cywilną próbowali podejmować obronę, jednak ta, wobec ogromnej przewagi liczebnej była sukcesywnie przełamywana, i wkrótce zajęto całą Anatolię. Po zostawieniu sporego garnizonu który miał trzymać w szachu resztę turków, cesarscy tuszyli by zdobyć (a może odzyskać) Trapezunt.
Późnym latem, wojska wkroczyły do Trapezuntu. Tamtejsi grecy przywitali ich jakby wracali po długiej wojnie do domu - kobiety sypały kwiaty z okien, a wojsko było zapraszane na nocleg do domostw i karmione. Nim minął miesiąc, cały Trapezunt znalazł się w rękach Cesarza.
Tymczasem na wschodzieOgromne zaciągi, poczynione przez królową, wbrew domysłom Cesarza, wcale nie ruszyły w sukurs wojskom Anatolijskim, ale podzieliły się. Część piechoty została oddelegowana na północ, by bronić północnych osad przed mongołami, druga część zaś, wraz z dowodzącym Ereklim Jikidzim, ustawiła się na granicy z Persją by obronić najazd wroga. Można śmiało powiedzieć, że były to główne siły Kaukazu - łucznicy, włócznicy sadrosho, stanowiący stałe wojska obronne, halabardnicy będący nową formacją utworzoną przez królową oraz oddział lekkiej kawalerii, która na początku stycznia, zdołała ujść z Anatolii.
Naprzeciw nim stanęła armia Sassanidów, złożona z włóczników, łuczników oraz niewielkiego oddziału lekkiej kawalerii. Nie była dowodzona przez żadnego z wojskowych imperum. Co prawda, na polu bitwy panowała idealna proporcja liczebna (700 na 700), jednak przewaga jakościowa, zdecydowanie leżała po stronie Kaukazu - zwykli włócznicy nie mogli równać się ze specjalnie przeszkolonymi i dozbrojonymi halabardnikami, tym bardziej posiadając takiego wodza jakim był Erekli.
Bitwa, standardowo rozpoczęła się od ostrzału łuczniczego po obu stronach. Zanim włócznie i halabardy poszły w ruch, po obu stronach kilkudziesięciu piechurów padło rażonych strzałami. W walce wręcz, zdecydowaną przewagę uzyskali Gruzini. Halabardnicy lepiej niż włócznicy trzymali szyk i lepiej pracowali bronią. Wkrótce, po kilkudziesięciu minutach zaciętego boju, piechota Perska zaczęła pierzchać z pola bitwy. Od rzezi uchronił Persów tylko oddział kawalerii, który osłaniał odwrót.
Wojska Sassanidów nie poszły jednak w rozsypkę mimo wyraźnych strat. Ereki postanowił część wojsk zostawić na granicy, by uniemożliwić dalszy marsz Sassanidów, (którzy naturalnie nie go próbowali), część sił przerzucił zaś na zachód, gdyż właśnie doszły go wieści o porażce kawalerii i zamknięciu części wojsk w kotle w Anatolii. Po bitwie, jak wieść niesie, jeden z łuczników Sassanidzkich, który umierając przecinany halabardą krzyknął tylko "Niech Pan mój zaktualizuje armie i informacje niejawne na Tfie, jako prosi Zaratustra!" po czym skonał. Nie stanowiło to na pewno przyczyny klęski wojsk Imperium, ale być może warto to zrobić.
Najazd MongolskiW tym czasie, granicę z Wolnymi Ziemiami przekroczyło 200 konnych Chana Permskiego. Mieli oni za zadanie przejmować przygraniczne tereny, korzystając z zaskoczenia. Czy to na skutek zdrady, czy wywiadu Tamary, czy może wyczucia politycznego królowej, zarówno przygraniczne osady, miasta, garnizony stałej obrony, jak i wojsko zaciężne przygotowane było na przybycie zaciężnych Chana. Jeźdźcy gdzie tylko się pojawili, nie mieli tak naprawdę nic do roboty – wszystkie największe ośrodki władzy, które trzeba byłoby zająć by przejąć kontrolę nad tymi ziemiami, były obsadzone i otoczone wojskiem. Górski teren utrudniał znacznie działanie bejów oraz łuczników konnych. Nie mniej, korzystając z map, przekazanych im przez Cesarza, jeźdźcy nie marnowali czasu na nieudane oblężenia, ale dokładnie wywiedzieli się, gdzie jest jaki garnizon, oraz ile wojska pozostaje na wschodniej granicy. Jedynie jedna prowincja na północnym zachodzie została przejęta i oddana w ręce administracji Nowych Ziem. Wywiedzieli się także o informacji która niedługo już byłaby i tak znana całemu światu – na północy, wysoko w górach kaukazu, funkcjonuje już kopalnia orychlaku, i tylko dni dzielą Tamarę od wejścia w posiadanie tego surowca. Ciekawe czy w ogóle zdąży go wykorzystać…
Całe państwo oblężoną twierdząReszta jesieni i początek zimy zszedł potężnej armii Cesarskiej na wkraczanie w pierwsze „rodzime” ziemie Armenii. Korzystając z map, wybrano takie drogi, które stanowiły najmniejsze zagrożenie niespodziewanym napadem i problemami. Po przejściu kilkudziesięciu kilometrów, zaczęły się pierwsze kłopoty. W tyle, ze wzgórz i lasów wychodziły z ukryć garnizony ormian, próbując doprowadzić do przecięcia dostaw zaopatrzenia. Duże siły Rzymu nie pozwoliły oczywiście na taki ruch – z powodzeniem, pozostawiano na głównych szlakach straże, przez co utrzymano ciągłość dostaw. Do końca roku nie było większych problemów – wojska Cesarskie stanęły kilkadziesiąt kilometrów na zachód od głównych ośrodków miejskich – otoczonej potężnym wałem Khertvisi oraz ufortyfikowanych Batomi i Jerewania.
- Mapa:
kropka czerwona - Khertvisi
kropka fioletowa - Batomi
kropka zielona - Jerewan
Skutki:Wschodni Rzym:
+12 prestiżu
Kaukaz:
bez zmian w prestiżu
Sassanidzi:
-5 prestiżu