Wojna w Brytanii
Sir Gwendall na koniu prowadzący piechotę bretońską do boju (niestety narysowanie konia nie zmieściło się w budżecie)
Sir Gwendall na koniu prowadzący piechotę bretońską do boju (niestety narysowanie konia nie zmieściło się w budżecie)
Był to mglisty ranek nad zieloną krainą Yorkshire, niedaleko stolicy Northumbrii. Król Ella Robert I, władca ziem na których znajdowały się armie obu władców Anglii wstał wyjątkowo wcześnie. Nie chciał, aby cokolwiek w najważniejszym dniu jego życia zostało niedopatrzone. Wiedział, że jego siły są mniejsze, ale zrobił wszystko co mógł, by jak najlepiej wykorzystać swoją sytuację. Przez chwilę żałował, że Bóg nie dał mu szansy urodzenia się jako władca znacznie większego kraju, z jego energią i zapałem wkrótce podbiłby świat. Szybko jednak odgonił te myśli, wracając do przyziemnych spraw i wkrótce potem wydał rozkaz do sformowania linii. Pół godziny później jego żołnierze stanęli zaledwie 200 jardów od żołnierzy bretońskich. Po szybkiej przemowie i zagrzaniu ludzi do walki, Ella wydał rozkaz do ataku. Gra się rozpoczęła…
Od momentu powstania Królestw Norhumbrii i Mercji, wiadomym było, że konflikt z szybko rosnącym Królestwem Bretanii będzie nieunikniony. Początkowo król Ella próbował szukać sojuszników, by poprawić swoją sytuację. Nikt jednak nie był zainteresowany współpracą. Jego posłowie byli między innymi u (wtedy jeszcze) Wielkiego Księcia Brabantu, ale ten pozostał głuchy na te prośby. Popularna plotka głosi, że Henryk de Brabant roześmiał się jak przedstawiono mu propozycję współpracy i aby podkreślić, gdzie ma swojego rozmówcę, powiedział ponoć, że rozważy propozycję „jak poseł pierdolnie fikoła”. Wobec braku wsparcia zza granicy, Ella musiał liczyć tylko na siebie – jak zawsze w jego życiu.
Gdy tylko sezon ulew przeminął, po drugiej stronie kanału,
Król Ella rozesłał wici do wasali z Mercji i Nothumbrii. Z obu krain rycerstwo stawiło się tłumnie. Dumny władca miał niewielki wybór. Musiał zaryzykować wydanie bitwy z przeciwnikiem liczebnie większym, albo stracić cały kraj bez walki. Obie Armie spotkały się więc na przedpolach stolicy Nothumbrii – Yorku, najwyraźniej Ella liczył, że bliskość stolicy doda pewności jego żołnierzom, którzy nie będą chcieli jej oddać.
Bitwa o York
Bitwę otworzył, standardowo, ostrzał harcowników, po której starło się w boju rycerstwo z obu stron, do którego potem dołączyła piechota. Przewaga leżała od początku po stronie Brytów (tych z Bretanii), a Sir Gwendall zrobił wszystko, żeby ją jak najlepiej wykorzystać. Pomimo jednak, że zastępy Bretonów się nie kończyły, żołnierze Elli walczyli zażarcie ze wszystkich sił i przez dłuższy czas nie oddawali pola. Z czasem jednak poczęli tracić siły, a poległych towarzyszy nie miał już kto zastąpić. W akcie desperacji, Ella zebrał okolicznych wojów i przeprowadził ostatnią szarżę na szyki Bretonów, podczas której zginął trafiony strzałą w oko. Wraz ze śmiercią władcy, reszta wojska złożyła broń, oddając się na łaskę zwycięzców. W bitwie zginęła większość rycerstwa Northumbrii i Mercji, oraz część piechoty bretońskiej. Pomimo przegranej, obrońcy Yorku zdobyli uznanie w oczach rycerzy Artura. Sir Gwendall kazał pochować króla Ellę ze wszystkimi honorami razem z jego poległymi wojami.
Northumbria i Mercja straciły króla i większość swojej klasy, która sprawowała władzę, dlatego reszta kraju , poza niewielkimi wyjątkami, nie wiedziała powodu by stawiać opór, dlatego do końca roku wszystkie ziemie króla Elli Roberta I znalazły się pod panowaniem Króla Artura.
Rycerstwo bretońskie natomiast, ostatnimi czasy, jest coraz bardziej zachwycone dokonaniami Sir Gwendalla, który zyskuje coraz większą popularność wśród tej kasty Królestwa Brytów. Ponoć niektórzy bardowie już układają pieśni na jego cześć, co jednak zainteresowanemu chyba nie za bardzo przeszkadza.
- Mapa:
+10 prestiżu dla Bretanii