Uwolnienie Prometeusza
Gdy na pytanie, czego nauczył się z historii Prometeusza, pewien Etol powiedział, że nabrał ochoty na smażoną wątróbkę. Tak oto zaczęła się historia słynnego regionalnego dania - wątróbki zapiekanej z cebulką i sekretnymi przyprawami. Ale nie o tym niezamierzonym darze dobrego tytana Prometeusza dzisiaj mowa. Stwórca ludzkości i ten, który dał jej ogień od tysiącleci cierpiał przykuty do skał Kaukazu, przyczyniając się do rozrostu lokalnej populacji sępów. Co jakiś czas sam Zeus zwykł zerkać z Olimpu, czy aby ptaszyska się nie lenią i czy któremuś z tworów tytana nie przyszło do głowy uratować Prometeusza. I tak stulecia mijały, ptaki tyły, a tytan cierpiał.
Po Grecji rozniosły się jednak wieści o tym, że Hermes - bóg-szelma i bogini mądrości Atena poszukują śmiałków aby uwolnić Prometeusza. Wyprawa to była daleka i trudna, mało kto wiedział gdzie w ogóle jest ten cały Kaukaz, ale zgodnie twierdzono że nie jest to miejsce gdzie porządni Helleni powinni się zapuszczać. Jeden po drugim herosi twierdzili "eee, niewarto" i wracali do tabelek na pergaminie albo szli grzmocić satyrów. Znalazło się jednak dwóch śmiałków - Adros z Akris i Heron Tyrezjusz z Tanatyru. Jeden szybki, a drugi cwany, pasowali do siebie idealnie. Niedługo po tym jak powzięli plan, objawił się im sam bóg Hermes, który powiedział im, że do Kaukazu to na prawo i pomylili drogę trzy dni temu. Adros stwierdził że świat przecież okrągły to i tak dojdą, na co Hermes zdzielił go przez łeb kaduceuszem, aż zadudniło i przypomniał, że świat jest płaski i na słoniach stoi. I że orientację w terenie mają gorszą niż Dionizos po trzeciej amforze - i teraz Hermes będzie prowadził. Tak więc ruszyli herosi prowadzeni przez Hermesa, ruszyli przez Grecję, minęli Troję i ruszyli w dzikie ostępy, gdzie nawet już "Bar Bar" nie mówią i po krzakach srają. W końcu jednak na horyzoncie zamajaczyły im niebosiężne szczyty Kaukazu. Hermes wskazał im na najwyższy z nich i życzył powodzenia, mówiąc że on już musi się zawijać, a drogę już znają. Powinni jednak się spieszyć, bo choć Atena stara się, aby Zeus był zajęty, to nawet ona nie zdoła opóźniać go w nieskończoność...
Tymczasem na Olimpie - Zeus rozważał rzucenie posady króla bogów i wyjechanie. Gdziekolwiek, choćby i do Tracji. Atena uznała że jest to akurat dzień, aby przedstawić mu raport finansowy za ostatnie stulecie - wydatki na ambrozję i nektar, ofiary śmiertelników, długi alimentacyjne... Tabelki dwoiły się i troiły Gromowładnemu przed oczyma, a wróg był to straszniejszy niż Giganci, Tyfon i jego władna małżonka razem wzięci - zapowiadał się długi dzień...
Powróćmy jednak do naszych herosów - znajdując ich gdzieś w połowie drogi na górę. Śmiałkowie wspinali się coraz wyżej, unikając zdradzieckich uskoków i podejrzanie skruszałych skałek, starając się przy tym nie narobić hałasu - Zeus mimo wszystko głuchy nie był i gdyby coś zaczęło się dziać na Kaukazie mógłby unieść wzrok znad pergaminów... W końcu jednak znaleźli się w pobliżu szczytu, gdzie nad przepaścią wisiał tytan. Herosi zdecydowali się zaczaić i poczekać, na przylot słynnego sępa - w końcu gdyby ptaszysko nie znalazło obiadu, mogłoby się wkurzyć i nie daj boże donieść Zeusowi co się wydarzyło! Godziny mijały, jednak w końcu na horyzoncie, ciężko uderzając skrzydłami pojawił się rzeczony sep. Bydle było wielkie i wypasione - rozmiarem bardziej przypominało krowę... i było spasione niczym kupiec po dobrym sezonie. Herosi nie ulękli się jednak, Tyrezjusz założył na głowę hełm niewidzialności, a Adros schował się pośród skałek z łukiem. W końcu sęp dotarł na miejsce posiłku i zawisł nad Prometeuszem. Już miał zacząć konsumpcję gdy nagle...
JEB! Dostał w łeb kamieniem. Zaskoczone ptaszyszko rozejrzało się wokół - czyżby ukruszyła się skała? Niee, to nie to. Noc nic, z powrotem do... I kolejny kamień! Wkurzony sęp odleciał do tyłu i rozejrzał się. Czyżby znowu jakiś złośliwy satyr? No nic, będzie przekąska! Zaraz... nikogo nie było!
JEBUDU! Kolejny kamień. Wkurzone już solidnie ptaszysko zaskakująco szybko jak na swoją masę poleciało w stronę z której jak zdawało się, nadlatywały kamienie. Niczego tam jednak nie było, tylko kolejne... JEB! JEB! JEBUDU! KAMIENIE! Wkurzony ptak leciał naprzód, nie wiedząc że wlatuje dokładnie w pułapkę - prosto w miejsce, gdzie Adros miał go idealnie wystawionego jednego celnego strzału... Akryjczyk w końcu wyskoczył zza strzałek, przymierzył się... A strzała trafiła prosto w oko poczwary, która padła z głośnym skrzekiem na ziemię... W tym samym zaś momencie czujna Atena upuściła na biurko Gromowładnego kolejną stertę papirusów, tłumiąc odgłos. Heron pospiesznie sprawdził, czy bestia aby nie żyje - po czym wziął się do otwierania kajdan Prometeusza. Na szczęście Hefajstos musiał odwalić fuszerkę, bowiem kajdany dały z łatwością się otworzyć - a Prometeusz po raz pierwszy od dawna nie miał robić za danie dnia. Wdzięczny tytan uściskał obu herosów, aż zatrzeszczały im gnaty - po czym cała trójka pospiesznie zeszła z góry. Tam, herosi ruszyli w drogę powrotną do domów, tytan zaś udał się w swoją stronę - zapewne, aby jak najszybciej zejść z oczu Zeusowi, dopóty gniew tego się nieco nie zelżeje. Reszta bogów olimpijskich jest zaś wdzięczna dwójce śmiałków i z pewnością nie będzie szczędzić im swych względów. Atena już zapowiedziała, że pobłogosławi gaje oliwne u któregoś ze śmiałków, zaś Hermes tak otuli kupców swoją protekcją, że zechcą oni przebywać w polis jednego z bohaterów Olimpu znacznie dłużej, zostawiając tym samym niemałą ilość brzęczących drachm.
Tymczasem na Olimpie, Zeus skończył z ostatnim pergaminem i uniósł wzrok znad biurka, wiodąc nim po ziemi... Wszystko było dobrze... Zaraz, a gdzie Prometeusz?! Nawet na ziemi słychać było jak pośród piorunów nagłej burzy roznosi się basowy głos.
"JAK JA DORWĘ KTOKOLWIEK TO ZROBIŁ TO NOGI IM Z DUPY POWYRYWAM! I ŻE CO?! TO DOPIERO POŁOWA TABELEK?! WEZWAĆ EXCELOSA, NIECH ON TO WYPEŁNI!"
+20 PB dla Argolidy i Tanatyru
- Błogosławieństwo Ateny sprawia, że w całym państwie gaje oliwne w następnej turze produkują po dzbanie oliwy więcej (i nie, tłocznia nie ma tutaj nic do rzeczy)
- Błogosławieństwo Hermesa sprawia, że w następnej turze w wybranym polis agora dostarcza dodatkowe 6 drachm za każde domostwo
- Gracze muszą zgodnie wybrać który bonus chcą otrzymać. Nie jest możliwe aby któryś zrzekł się swojej części błogosławieństwa na rzecz drugiego.
- Informacje o zdobytym doświadczeniu pojawi się na TFach