Chude lata idą bratku...
Yehven Yanuschewicz, bardzo znany kupiec jedwabny, zaryzykował. Wieści spod Symogradu nie były zbyt optymistyczne, ale nie można przecież z tego powodu siedzieć na dupie i się obijać! Pieniądz w końcu cały czas musi płynąć, bo niestety sam się nie namnoży. Z takim podejściem wyruszył w swoją standardową trasę, do Sefid-Rud gdzie zakupi jedwab, a potem do Hulajgrodu gdzie sprzeda go za krocie. Robił to już kilka razy, liczył że i tym razem obędzie się bez większych komplikacji, w końcu w grę wchodziła spora ilość pieniądza. Niefortunne wieści dopadły go gdy przybił do północnego brzegu morza Kaspijskiego. Dowiedział się wtedy, że Hulajgród jest w oblężeniu a i od morza nie ma jak się do niego dostać. Śmiały kupiec popadł niemal w czarną rozpacz. Bez dostępu do Hulajgrodu, bramy na niemal cały świat, jego jedwabie były niewiele warte.
Punkt handlowy jest tymczasowozamknięty oblężony, za utrudnienia przepraszamy
Takich historii jak ta powyższa nie brakuje, a do tego są jeszcze wszyscy kupcy którzy w momencie oblężenia znajdowali się w samym Hulajgrodzie. Właśnie, Hulajgród. Jeden z większych centrów handlu na świecie. Istny węzeł wschodniej Europy w którym krzyżowały się bardzo liczne szlaki. Przybywały tu towary i kupcy wywodzący się z Rusi i Permu aż po Berytos, a czasem nawet dalej. Spływały tu często dobra rzadko widziane gdziekolwiek w Europie, a wszystkiemu towarzyszyła mnogość przybyszy z krajów sąsiednich. Nie dziwne więc że oblężenie i blokada morska całkowicie wywróciła życia do góry nogami wszystkim kupcom i mieszczanom, którzy nie narzekali dotychczas na biedę i głód.
A ociec mówił żebym uczył się fachu
Nie ciężko jest więc stwierdzić, że kupcy Wolnych Ziem znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Wszelkie szlaki, od odciętych Węgier aż po Persje, zamarły w strachu przed wojną. Taka przerwa w biznesie oznaczać może bankructwo dla groma kupców którzy nie spodziewając się takiego obrotu spraw nie odłożyli zbyt dużych sum na czarną godzinę, a ci którzy to zrobili prędzej czy później swoje oszczędności przejedzą. W najgorszej sytuacji są kupcy jedwabiu, którzy przyzwyczajeni byli do obracania ogromnymi sumami gotówki co roku, więc taka przerwa jest dla nich całkowitym szokiem. Sytuacja nie podoba się również części mieszczan i bogatszym chłopom, którzy zwykli czerpać korzyści z wędrujących kupców. Jedyną grupą mieszczan której obecny stan rzeczy w miarę odpowiada są kowale i płatnerze, którzy stali się oczkiem w głowie Hospodara i są bardzo szczodrze przez niego opłacani.
Ten interes nie jest już dłużej opłacalny!
Nastroje w oblężonym Hulajgrodzie są podłe. Nawet wieści o pokonaniu armii Cesarstwa Wschodniorzymskiego nie podnoszą zbytnio na duchu, jako że tego zwycięstwa nie dało się całkowicie wykorzystać z powodu ciągle nieruszonej armii Rusi. Wojna nie wygląda więc jakby miała się ku końcowi, a oblężenie na ową chwilę jest szczelnie domknięte. Biorąc to wszystko pod uwagę kupcy z Hulajgrodu, pod przewodnictwem Hondo Onakova, wystosowali oficjalną prośbę do Rady o poddanie miasta Rusinom na sensownych warunkach. Argumentują to tym że jeśli wszystko będzie szło w tym samym kierunku to połowa miasta może stracić jakiekolwiek źródła utrzymania, a nawet jeśli wojna zostanie w końcu wygrana to kto wie ile czasu zajmie powrót handlu w te rejony. A to wszystko pomijając wyczerpujące się zapasy żywności.
Czas na zmiany w zarządzie
Na całej tej sytuacji zyskało poparcie dla stronnictwa Grodzian pod przewodnictwem Leontija Nazarowicza Lewtinskiego. Coraz więcej osób zastanawia się czy poparcie Jurka na pewno było dobrym pomysłem, może trzeba było zająć się tym co się już miało zamiast wtrącać się wszędzie gdzie nas nie chcą? Samo stronnictwo również zauważyło swój wzrost w popularności i coraz głośniej namawia do zawarcia pokoju przynajmniej na jednym froncie. Ten obrót spraw może nie spodobać się Jurko Budionnemu, jako że zbliżają się wybory na nowego Hospodara, a jego przewaga nad Leontijem maleje coraz bardziej.
Yehven Yanuschewicz, bardzo znany kupiec jedwabny, zaryzykował. Wieści spod Symogradu nie były zbyt optymistyczne, ale nie można przecież z tego powodu siedzieć na dupie i się obijać! Pieniądz w końcu cały czas musi płynąć, bo niestety sam się nie namnoży. Z takim podejściem wyruszył w swoją standardową trasę, do Sefid-Rud gdzie zakupi jedwab, a potem do Hulajgrodu gdzie sprzeda go za krocie. Robił to już kilka razy, liczył że i tym razem obędzie się bez większych komplikacji, w końcu w grę wchodziła spora ilość pieniądza. Niefortunne wieści dopadły go gdy przybił do północnego brzegu morza Kaspijskiego. Dowiedział się wtedy, że Hulajgród jest w oblężeniu a i od morza nie ma jak się do niego dostać. Śmiały kupiec popadł niemal w czarną rozpacz. Bez dostępu do Hulajgrodu, bramy na niemal cały świat, jego jedwabie były niewiele warte.
Punkt handlowy jest tymczasowo
Takich historii jak ta powyższa nie brakuje, a do tego są jeszcze wszyscy kupcy którzy w momencie oblężenia znajdowali się w samym Hulajgrodzie. Właśnie, Hulajgród. Jeden z większych centrów handlu na świecie. Istny węzeł wschodniej Europy w którym krzyżowały się bardzo liczne szlaki. Przybywały tu towary i kupcy wywodzący się z Rusi i Permu aż po Berytos, a czasem nawet dalej. Spływały tu często dobra rzadko widziane gdziekolwiek w Europie, a wszystkiemu towarzyszyła mnogość przybyszy z krajów sąsiednich. Nie dziwne więc że oblężenie i blokada morska całkowicie wywróciła życia do góry nogami wszystkim kupcom i mieszczanom, którzy nie narzekali dotychczas na biedę i głód.
A ociec mówił żebym uczył się fachu
Nie ciężko jest więc stwierdzić, że kupcy Wolnych Ziem znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Wszelkie szlaki, od odciętych Węgier aż po Persje, zamarły w strachu przed wojną. Taka przerwa w biznesie oznaczać może bankructwo dla groma kupców którzy nie spodziewając się takiego obrotu spraw nie odłożyli zbyt dużych sum na czarną godzinę, a ci którzy to zrobili prędzej czy później swoje oszczędności przejedzą. W najgorszej sytuacji są kupcy jedwabiu, którzy przyzwyczajeni byli do obracania ogromnymi sumami gotówki co roku, więc taka przerwa jest dla nich całkowitym szokiem. Sytuacja nie podoba się również części mieszczan i bogatszym chłopom, którzy zwykli czerpać korzyści z wędrujących kupców. Jedyną grupą mieszczan której obecny stan rzeczy w miarę odpowiada są kowale i płatnerze, którzy stali się oczkiem w głowie Hospodara i są bardzo szczodrze przez niego opłacani.
Ten interes nie jest już dłużej opłacalny!
Nastroje w oblężonym Hulajgrodzie są podłe. Nawet wieści o pokonaniu armii Cesarstwa Wschodniorzymskiego nie podnoszą zbytnio na duchu, jako że tego zwycięstwa nie dało się całkowicie wykorzystać z powodu ciągle nieruszonej armii Rusi. Wojna nie wygląda więc jakby miała się ku końcowi, a oblężenie na ową chwilę jest szczelnie domknięte. Biorąc to wszystko pod uwagę kupcy z Hulajgrodu, pod przewodnictwem Hondo Onakova, wystosowali oficjalną prośbę do Rady o poddanie miasta Rusinom na sensownych warunkach. Argumentują to tym że jeśli wszystko będzie szło w tym samym kierunku to połowa miasta może stracić jakiekolwiek źródła utrzymania, a nawet jeśli wojna zostanie w końcu wygrana to kto wie ile czasu zajmie powrót handlu w te rejony. A to wszystko pomijając wyczerpujące się zapasy żywności.
Czas na zmiany w zarządzie
Na całej tej sytuacji zyskało poparcie dla stronnictwa Grodzian pod przewodnictwem Leontija Nazarowicza Lewtinskiego. Coraz więcej osób zastanawia się czy poparcie Jurka na pewno było dobrym pomysłem, może trzeba było zająć się tym co się już miało zamiast wtrącać się wszędzie gdzie nas nie chcą? Samo stronnictwo również zauważyło swój wzrost w popularności i coraz głośniej namawia do zawarcia pokoju przynajmniej na jednym froncie. Ten obrót spraw może nie spodobać się Jurko Budionnemu, jako że zbliżają się wybory na nowego Hospodara, a jego przewaga nad Leontijem maleje coraz bardziej.