Wyprawa na południe
najpewniej tylko to zostało z wyprawy
Gdy jeszcze Protektor Syrakuz był panem na swoim sycylijskim stolcu, wraz z Sułtanem Kartaginy zorganizował wyprawę odkrywczą na dalekie południe. Kilkaset sztuk złota, wsparcie zaopatrzeniem oraz nie najgorsza logistyka - to skrót przygotowań, jakie protektor wraz z sułtanem poczynili do przedsięwzięcia. I może by się nawet udało odkryć inne ziemie, ludy, złoża i bogactwa, gdyby nie to, że nie wiedzieć czemu wyprawa została skierowana wgłąb Afryki przez... Saharę. Kilka lat po ich wyruszeniu z Kartaginy, do miasta przyjechał pewien kupiec, który poprosiwszy o audiencję u Sułtana, stwierdził, że zabłądziwszy na daleko na południowej pustyni, odnalazł przypadkiem sterty kości ludzkich, wielbłądzich i końskich, a przy nich dosyć bogate rzeczy. Jedną z tych rzeczy była książka pisana po włosku. Przybysz domyślił się całego biegu zdarzeń i chciałby oddać Sułtanowi zgubę, by ten zwrócił ją rodzinie owego nieszczęsnego śmiałka, który chciał pokonać piaski pustyni...
Wyprawa kończy się fiaskiem