Nie zdarzają się rewolucje bez krwi, bez łez i bez potu. Nie zawsze to jednak rewolucjoniści muszą przelewać krew. Czasami ktoś przelewa tę krew za nich, czyniąc rewolucję prostszą - albo i nieuniknioną. Rzadko bywa jednak, by to sami rządzący okazywali się być rewolucjonistami.
Jeżeli jednak ktoś miałby wskazać na monarchę, który takim rewolucjonistą mógłby się okazać, wielu wskazałoby na Sułtana Kartaginy - znanego jako Władcę-filozofa, któremu jednak zbyt dobrze nie szło kontynuowanie spuścizny swoich przodków. Nieudana wyprawa na Egipt sprawiła, że armie Kartaginy zostały rozbite, stolica spalona, a kraj utracił część ziem oraz suwerenność, stając się wasalem Kalifatu Nowej Kartaginy. Próbując odnaleźć skutki swojej porażki Sułtan wiele czasu musiał spędzić między księgami, mistykami i uczonymi, zagłębiając się w antyczne dzieła o państwach, ich ustrojach i sprawowaniu władzy. I koniec końców musiał zatem dojść do wniosku, że do filozofowania nadaje się on bardziej niż do rządzenia krajem czy dowodzenia wojskiem.
Sułtan podjął więc niezwykle ryzykowną decyzję - utworzył Rady - Wielką i Małą - mające na celu wsparcie go w rządzeniu i składające się z szerokiego przekroju mieszkańców kraju - rybaków, chłopów, kupców, duchownych, uczonych, a nawet przedstawicieli gmin żydowskich. Sam fakt istnienia takich instytucji nie jest niczym ciekawym - podobne istnieją na Rusi, Wolnych Ziemiach, Wspólnocie Islandzkiej, Królestwie Toskanii i z pewnością w wielu innych krajach. Rewolucyjne są jednak ich prerogatywy - Sułan bowiem przekazał im niezwykle szerokie uprawnienia. Sułtan musi bowiem uzyskać zgodę Rad na podpisanie wszelkich umów zagranicznych, w tym także pokojów czy sojuszy. Mają one również prawo uniemożliwić monarsze wypowiedzenie wojny czy też powołanie ruszenia, a także zablokować wprowadzanie nowych podatków bądź podnoszenie starych, przejęły też najwyższe uprawnienia sądownicze w kraju.
Tego typu reformy z pewnością byłby niemożliwe do zrealizowania w większości krajów - gdzie możni oraz rycerstwo twardo trzyma władzę i prędzej obaliliby swojego władcę, niż zezwolili na tego typu zmiany. Jednak ze względu na porażkę w wojnie z Egiptem w kraju ta grupa społeczna praktycznie wymarła, a nieliczni, którzy przetrwali stracili majątki - a tym samym siłę - w wyniku najazdu wojsk Faraona. W związku z tym także w sferze społecznej Sułtan wprowadził olbrzymie, rewolucyjne zmiany. Rybacy - czyli obecnie najliczniejsza, ale też często najmożniejsza grupa społeczna w kraju została zupełnie uwłaszczona, a wielu z nich uzyskało ziemie dawnych możnych. Również chłopi, choć mniej istotni, uzyskali więcej praw - "odwiązano" ich od ziemi, pozwalając na osiedlenie się w miastach czy umożliwiono dobrowolną sprzedaż i kupno ziemi.
Jakby tego było mało, Sułtan znacznie obniżył podatki wszystkim swoim poddanym, a liczną ziemię po byłych możnych oddał innym swoim poddanym. Okoliczni władcy oraz możni z ze zdziwieniem i sporą dozą pogardy patrzą teraz na władcę, który rybakom pozwala decydować o swoim kraju, a w skarbcu ma więcej kurzu, niż złota. Mówi się nawet, że pieniądze przekazane na spłatę kontrybucji Egiptowi nie były wcale bite na Malcie czy w Kartaginie, lecz w Syrakuzach i Nowej Kartaginie, u których Sułtan ma teraz spory dług. Władca nabawił się już kilku zabawnych i obraźliwych przydomków, jak choćby "Władca-Żebrak", "Najsłabszy z Królów", "Głupiec-Filozof" czy "Ten z długimi uszami", co z pewnością stanowi odniesienie do osła.
Choć opowieści o olbrzymim długu nie są w żaden sposób potwierdzone, pewne jest jednak co innego - na przeorane wojną ziemie przybywają coraz to większe rzesze osadników. Rybacy wolą zwozić ryby na Maltę niż na sąsiednią Sycylię, berberskie plemiona z terenów kontrolowanych przez Kalifa przechodzą na ziemie Kartaginy, a wielu bogatych kupców z Berytos głośno myśli o zmianie miejsca zamieszkania na Maltę czy Kartaginę, by skorzystać z praw politycznych i obniżek podatków, ceł i opłat. Zdaje się, iż jeżeli kraj suchą stopą przejdzie przez pierwszy okres reform, Sułtanat Kartaginy ponownie może stać się centrum handlu, a jego miasta istotnymi portami.
Myśl ta jest jednak aż nadto śmiała - obniżka podatków i wyzbycie sie ziemi naturalnie powoduje, że w skarbcu Sułtana będzie widać dno - z pustego i Salomon nie naleje. Nim kilkuletnie ulgi się skończą - Sułtan będzie musiał żyć o chlebie i wodzie, pieniędzy nie starczy na wypełnianie podstawowych funkcji państwa.
Nie wszyscy kupcy wyjeżdżają jednak do Kartaginy, a echa reform słychać nie tylko na Malcie. Większość kupców Berytoskich, zostaje w kraju mając tam interesy, rodzinę i majątki - zaczynają oni głośno narzekać - skoro Sułtan Saladyn tak olbrzymie zyski osiąga z odprowadzonych od nich podatków, czemu nie mają oni praw do przynajmniej ograniczonego wpływu na władzę w kraju, by móc bronić swych praw. Podobne narzekania kupców można słyszeć we wspomnianych wcześniej Syrakuzach oraz Kalifacie Nowej Kartaginy. W Syrakuzach co prawa kupcy mają pewne ograniczone prawa decydowania o swoich miastach, jednak to Syrakuzy najbardziej opierają się na tej klasie społecznej - stąd też handlarze, świadomi swojej wagi domagają się wpływu także na politykę całego kraju. W Kalifacie mieszczanie nie stanowią aż tak istotnego stanu, niemniej znaleźli sojusznika pośród niektórych duchownych islamskich, którzy widząc nagły przyrost wpływów kleru w Sułtanacie Kartaginy chętni są do importowania tych z wasala, na dwór kalifa. We wszystkich tych krajach zwolennicy zmian mogą jednak być pewni, że obecni możni twardo będą bronić swoich przywilejów, a monarchowie raczej łatwo nie oddadzą władzy. Farysi kalifa głośno mówią, że powinien o skutecznie uciszyć swojego wasala.
Widmo krąży nad morzem śródziemnym - widmo rewolucji kupieckiej. Samo to, że można spoglądać na państwo inaczej niż na świętą własność władającego, już znacznie obniża poważanie władców w oczach ich poddanych. Na razie spokojnie i dopiero przebudzające się ze snu, niemniej bardzo możliwe, iż właśnie od reakcji tych trzech monarchów - Kalifa Abd ar-Rahmana, Sułtana Saladyna oraz Protektora Gianmario Pateracciego, zależy powodzenie ruchów kupieckich. Jeżeli w tych krajach mieszczanie uzyskają więcej praw, kupcy z krajów sąsiednich na pewno szybko zaczną ich im zazdrościć i domagać się podobnych u siebie. Ale szybka i stanowcza akcja mająca pokazać liczykrupom gdzie ich miejsce może stłumić ideę praw mieszczan w zarodku. Albo wywołać zamieszki i rozruchy...
-Sułtan Kartaginy, przyparty do muru przez biedę, zniszczenie i zacofanie państwa postanawia wprowadzić głębokie i drastyczne reformy.
-Podatki zostają na kilka lat drastycznie obniżone, ziemia rozdana osadnikom a władza polityczna zostaje przekazana w ręce nowoutworzonej z rybaków, kupców, imamów Rady.
-Rada decydować ma o wojnie, pokoju, zwoływaniu pospolitego ruszenia i kwestiach fiskalnych.
-Jeżeli państwo przetrzyma wstrząs, gospodarka może w ciągu kilku lat odżyć na nowo.
-Nagłe zmiany społeczne zainteresowały kupców i duchowieństwo w Kalifacie, Syrakuzach i Berytos, gdzie coraz głośniej mówi się o potrzebie uwzględnienia ich głosów w życiu politycznym.
Skutki:
Kartagina:
Nowa Doktryna (klik)
Syrakuzy, Nowa Kartagina, Święte Państwo Mahometa:
-5 prestiżu