Najazd czerwonomorski
„Wszystko było dobrze i nagle TO się zrobiło” – krzyczał rozwścieczony Faraon do swoich urzędników i kapłanów. Kilka lat temu, syn boga Ra rozpoczął budowę kanałów irygacyjnych w dorzeczu i delcie Nilu. Już tylko dni dzieliły od momentu, aż całość projektu zostanie ukończona, nawadniając wszystkie uprawne pola w okolicy.
Niestety, nikt nie spodziewał się tego, że pobłażliwość względem Kapłanki Ognia z Ifrytalnisy odbije się Faraonowi czkawką. Gdy rolnicy pewnego słonecznego ranka wyszli w pole by z zadowoleniem spojrzeć jak płynąca wyznaczonymi kanałami woda wykonuje za nich część roboty, zamiast tego dostrzegli tumany kurzu na wschodzie. Najpierw myślano, że to burza pustynna i gdy spostrzeżono że to ludzie zbrojni we włócznie, tasaki i pochodnie, było już za późno.
Kilkusetosobowa armia Ifrytalnisy, przepłynąwszy łodziami Morze Czerwone, i desantując się w zachodniej zatoce półwyspu Synaj, jak burza kierowała się w stronę Aleksandrii. Jednakże, mimo ponadstandardowej mobilności i umiejętnościom planowania, które farysi mieli we krwi, nie zdecydowano się na splądrowanie miasta. W całym państwie faraonów na drogach w kierunku Aleksandrii panował ogromny ruch (w kierunku miasta pędzono stada żyraf, słoni, hipopotamów i innych egzotycznych zwierząt) przez co w porę zauważono najeźdźcę i zawiadomiono o zagrożeniu Adoma Anobisa, dowodzącego wojskami egipskimi na wschodzie. Żołdacy Ifrytalnisy zdecydowali się więc odpuścić ryzykowny rajd na Aleksandrię i splądrować teren dorzecza Nilu. Śpieszono się w obawie przed powrotem wojsk Adoma Anobisa, który jakiś czas temu wyruszył na wschód jednak nie przeszkodziło to w wyrzezaniu całej ludności jaką napotkano, zabraniu całych bogactw jakie znaleziono i spaleniu wszystkich osiedli i wiosek po drodze. Na koniec, gdy dzieło zniszczenia było skończone, podpalono w kilku miejscach uprawy zboża, która nawadniane już prawie ukończonym systemem irygacyjnym ciągnęły dziesiątki kilometrów na północ. Po udanej wyprawie wojsko powróciło na łodzie po czym wróciło do Medyny.
Kamień na kamieniu tutaj nie zostanie..
W tym samym czasie, kapłanka ognia wydała zezwolenie, a raczej rozkaz by przeszukać skrupulatnie wszystkie grobowce w całej dolinie królów. Dolina królów była być może jedynym miejscem w znanym nam świecie, gdzie epidemia nie odcisnęła swojego piętna – piaski i groźba klątwy faraonów skutecznie zabezpieczyła starożytne grobowce dawnych władców Egiptu, aż do tego czasu… Z grobowców wyniesiono wszelkie kosztowości jakie tylko się tam znajdowały, jednak to nie znalezione złoto jest meritum całej sprawy. Co tylko mogło, zostało splądrowane i zniszczone, wszelkie konstrukcje które podlegały spaleniu, zapłonęły od łuczywa farysów a gdy zburzono co się tylko dało, w tamtym miejscu postawiono świątynię, która miała nawracać tubylców na wiarę Ifrytalnisy. Takie zbezczeszczenie miejsca gdzie spoczywają przodkowie władców Egiptu to ogromny cios w policzek Faraona i jawne podważenie jego autorytetu.
Skutki:
Ifrytalnisa:
+15 prestiżu
Egipt
-10 prestiżu
-33% produkcji zaopatrzenia w następnym roku
Reszta skutków na TF
Ostatnio zmieniony przez Piastun dnia Czw Lut 18, 2021 10:55 pm, w całości zmieniany 1 raz