Incydent Aleksandryjski
O ile doktryna religijna państwa nowokartagińskiego zakładała odstępstwo od świętego obowiązku podróży do Mekki, to starokartagińskie wierzenia nie uległy większemu odstępstwu od założeń islamu. Hadżdż był i jest obowiązkiem pielgrzymowania każdego dobrego Muzułmanina do świętego miejsca, gdzie rozpoczął swą podróż prorok Mahomet. Mieszkańcy Kartaginy są coraz bardziej zamożni - podstawowe potrzeby zaspokajania głodu i bezpieczeństwa mają już zapewnione, więc mogą zawracać sobie głowę innymi problemami, takimi właśnie jak pielgrzymowanie do świętego miasta, będącego dziś w Ifrytanisie.
By tam dotrzeć, Kartagińczycy muszą okrętami dotrzeć, aż do Berytos, a tam łącząc się ze swoimi braćmi w wierze z Państwa Mahometańskiego, ruszają tłumnie na południe, w kierunku Mekki. Ostatnio doszło jednak do pewnego przykrego incydentu - oto sztorm nastał na morzu i kilka łodzi z pielgrzymami musiało przybić do portu w Aleksandrii by przeczekać niesprzyjające warunki. Egipcjanie, pamiętając opowieści swoich ojców z czasów niewoli, dalej żywią do wszystkiego co muzułmańskie wielką nienawiść. Gdy kupcy i mieszczanie Aleksandryjscy, usłyszeli o tym, kto przybił do poru, wybuchnęli gniewem. Niektórzy z nich, zaczęli znieważać i pluć na przybyszów. Taka prowokacja w szybkim czasie doprowadziła do szamotaniny i bójki. Gdy Egipcjanie zobaczyli, że muzułmanie biją ich braci, rzucili wszystko, pochwycili pały i noże i z tym arsenałem ruszyli na przybyszy z Kartaginy. Nim wojsko opanowało sytuację, na placu targowym leżało już kilkanaście trupów. W bójce zginął jeden Egipcjanin oraz 16 Kartagińczyków. Są tacy co odnieśli srogie, lub mniej poważne rany.
Incydent może stanowić zadrę w przyszłych stosunkach międzynarodowych. Mieszkańcy Aleksandrii liczą na sprawiedliwy osąd faraona, co w ich mniemaniu jest karą śmierci lub zamienieniu przybyszy w niewolników.