Fryderyk militarysta
Król Fryderyk z monarchii pruskiej, dziedzic zakonu krzyżackiego, ludzki pan jak powiadali okazał się bardziej ekspansywny niż ktokolwiek by zapowiadał. Z początkiem roku, wojsko zaciężne Prus ruszyło na wschód, i zachód, by zajmować tereny nadbałtyckie. Nie było większego oporu, tamtejsi możni, raczej nie spodziewali się, że dotychczasowo pokojowy władca, który nie powadził polityki zagranicznej w żadnym stopniu, wyśle na nich wojsko… Przy małych stratach, do końca grudnia, zajęto kilka okolicznych prowincji. Tamtejsi Bałtowie raczej neutralnie podchodzą do agresorów, jednak ich Niemiecka kultura i język budzą nieco niechęci.
Ofensywa Faraona
Syn boga i jego najwyższe odzwierciedlenie na globie ziemskim, władca Egiptu, zebrał swoich czarnoskórych wojowników i wojsko stałe, wysyłając ich na podbój – we wszystkie strony od macierzy. Duża ilość wojsk, także konnych ruszyła zajmując okoliczne ziemie. Początkowo, oporu prawie nie było, jednak im dalej posuwały się zastępy faraona, tym większy był strach lokalnych watażków przed tak silnym panem. Posuwając się wzdłuż delty Nilu, pod koniec roku napotkano spory opór – doszło do bitwy z siłami lokalnych możnych, którą jednak wygrali czarni wojownicy konni faraona. Pospolite ruszenie, po bitwie uznało, że obowiązek wobec syna boga został wypełniony, rany poniesione nie zagoją się od razu, więc rozeszli się do domów. Na zajętych terenach, poganie nie wiedzą czego się spodziewać.
Łodzią przez morze Czerwone
Tymczasem na południu, gdy wojsk faraona zajmowały okoliczne osady, na wschodzie kontynentu wylądowały wojska Ifrytalnisy. Umiejętność dobrego planowania wypraw wojennych jaka została im przekazana przez Ifryta, przydała im się tutaj z pewnością. Gdy tamci możni patrzyli z niepokojem na północ, desant ze wschodu całkowicie ich zaskoczył. Na teren starożytnej Doliny Królów, zabezpieczoną przez piaski czasu, wkroczyły oddziały Wielkiej Kapłanki – to potężny policzek w twarz faraona, dziedzica Ramzesa, który przecież tam spoczywa.
Wojska Ifrytalnisy zajęły także swoje brzegi półwyspu arabskiego i ziemie położone na wschód. Tamtejsza ludność nie stawiała zbytnio oporu, poza kilkoma niewielkimi potyczkami na wschód od Synaju z lokalnymi możnymi. Niemniej, są tam Arabowie, którzy z pewnością wolą swojego okupanta niż obcego im kulturowo faraona czy Sassanida. Na zajmowane tereny natychmiast wkroczyła administracja, zaprowadzając porządek. Część zwołanych wojowników wróciła do domów.
Wyprawa Pikardzka
Wielki Książę Brabantu również nie próżnował. Wojsko Księcia zajęło część ziem przy brzegu morza leżące na zachód od Brabancji. Wojska miały wsparcie części lokalnych możnych, którzy skuszeni przez Księcia złożyły mu hołd i wsparły jego wojska.
Nowe porządki w Iberii.
Nowa Kartagina z początkiem roku ruszyła do ofensywy, w głąb półwyspu Iberyjskiego i Afryki. Dobrze zorganizowana wyprawa sprawiła, że niewielki oprócz jaki sprawiali zajmowani, był szybko przełamywany siłą. Na zajmowanych ziemiach, są zarówno poganie, chrześcijanie, jak i uktaliści. Pytanie co na to słudzy Pani Czasu i pobliscy Atlanci?
Kampania Macedońsko-Grecka
Cesarz Rzymski Konstantyn XI, osobiście stanął na czele swoich Stratiotów, ruszając na tereny dawnego imperium dziadów. Tamtejsi możni mieli świadomość, że wojska nadejdą – wcześniej przybywali do nich emisariusze cesarscy, których oni zlekceważyli. Początkowy oprócz bardzo szybko przełamano – Stratioci byli wojskiem dobrze przystosowanym do takich walk, co więcej, Cesarz obiecał im nadania ziemskie, co jeszcze bardziej wzmocniło morale. Do grudnia, zajęto część starej Macedonii i północną część półwyspu. Tereny te zamieszkują głównie pogańscy Grecy, jednak Stratioci wmieszają się wkrótce wśród nich, więc nie będzie miało to większego znaczenia. Widząc postępy armii Rzymu, możni nad morzem Adriatyckim, nieopodal dawnego Dyrrachium, postanowili nie ryzykować i przyłączyć się do Rzymu. Na południu natomiast, w Achai możni zebrali się w panice, by omówić przyszły opór przeciwko ekspansywnym zapędom cesarza. W ten sposób powstał związek Achajski, który mimo że słaby, będzie zapewne próbował stawić się tyranii.
Słowo Pana
Namiestnik Królestwa Pańskiego wydał rozkaz dla swoich wojsk. Pod wodzą Inkwizytora wojsko ruszyło na południe zająć resztki półwyspu. Mieszkańcy tamtych terenów mieli w pamięci los swoich sąsiadów i „drogę krzyżową” to też byli mniej skorzy do oporu. Tych którzy nie chcieli przyjąć Chrystusa Mściciela do swojego serduszka, po krótkich acz logicznych i dosadnych argumentach, przyjmowali nowe wyznanie. Południe Italii zostało zajęte.
Słowa i wojska władcy-filozofa
Władca Kartaginy w swej mądrości i zapewnieniu dobrobytu okolicznym ziemiom, wysłał swoje wojska na zachód. Tamtejsi możni nie spodziewali się ataku, nie było wcześniej prowadzonych żadnych rozmów z nimi, tym bardziej pokojowe wrażenie jakie sprawiał Sułtan, nie wskazywało na zagrożenie. Niewielki opór został wkrótce przełamany, i tamte tereny zostały zajęte przez Kartaginę. Do sułtanatu przyłączyła się, także niewielka prowincja na wschodzie – tamtejsi możni zostali najpewniej przekupieni czymś przez mędrca.
Aneksja Isfahan
Szachinszach z kolei, postanowił zadziałać inaczej – pióro i złoto może być czasem skuteczniejsze niż miecz i topór. Nie wiadomo jak układały się rozmowy między Szachinszachem a możnym z położonej na południu osady Isfahan - Daraya’em zwanym zarządcą, jednak, połączył on swoje włości, wraz z okolicznymi ziemiami do państwa Sassanidów.
Wyprawa na Kornwalię
Król Artur próbował toczyć z możnymi z Kornwalii rozmowy dyplomatyczne, ostrzegając ich przez najazdami wroga, tymczasem sam najechał tamtejsze ziemie, przyłączając je do państwa. Niewielki opór został przełamany, głównie ze względu na umiejętności dowódcze jego szlachetnego rycerza – Sir Geralda. Praktycznie cała Kornwalia została zajęta, aż nadeszła zima. Zwołane rycerstwo chce wracać do domów. Wydaje się, że tamtejsza ludność, bliska jest kulturowo, acz są to głównie poganie, których zapewne trzeba będzie kiedyś nawrócić. Z przestrachem patrzą za to na zachód, możni znad Tamizy, którzy nie spodziewali się wyrośnięcia tak szybkiego zagrożenia na zachodzie. Zebrali się więc w Londynie – największej osadzie, obrali między sobą króla i ogłosili powstanie królestwa Wesseksu.
Straż nad Łabą
Tymczasem, Królestwo Pobłabskie ku chwale swoich bóstw i świętych lasów, wyprawiło się na tereny ujścia Łaby – graniczące z Królestwem Danii. Były to ziemie zamieszkane przez pogańskich germanów, jednak na początku opór nie był zbyt duży – nikt nie spodziewał się, że Słowianie najadą tereny należące od wieków do Niemców. Nim ktokolwiek się zorientował co się dzieje było już za późno – wojska Połabian dotarły aż do miejsca gdzie ląd styka się z Morzem Północnym. Równocześnie rozpoczęła się dobrze zorganizowana akcja kolonizacyjna, na te tereny zaraz za wojskiem przybyli Słowiańscy osadnicy, rozlokowując swoje wioski i małe osady. Wszystko nadzorował starosta Jaromir – bliski współpracownik króla Niklota, dzięki któremu w dużej mierze, akcja zakończyła się sukcesem. Germanie z południa jednak patrzą w przyszłość z dużym niepokojem…
Powstanie Bolghata
„Chłopy szlachtę rżną – uciekajcie!” – tylko te słowa usłyszeli możni, objeżdżający swe ziemie w dorzeczu Dniepru, od szlachetki przejeżdżającego w pośpiechu, w kilka koni na północ. Nim zdążyli go o coś wypytać – jego już nie było. Byli za to kolejni, niektórzy uciekający na północ konno, niektórzy całymi wozami, na których mieli swój dobytek, niektórzy nawet piechotą, całymi rodzinami. Pomimo, że wieczór już dawno minął nic nie nadeszła – a przynajmniej tak się zdawało - na Zaporożu łuna rozświetliła mroki.
Wyprawa wchodząca z Wolnych Ziem ruszyła na północ, by podporządkować sobie nowe tereny. Nie była to jednak zwykła wyprawa – wojsko niosło za sobą całe wozy żywności – worki zboża, całe pogłowia bydła rozdając je biednym chłopkom w wioskach i osadach napotykanych po drodze. Dzięki temu, część ziem przyłączyła się do Wolnych Ziem pokojowo, bez żadnego oporu. Jednakże o ile za wojskiem szły dobrodziejstwa matki ziemi, to przed wojskiem szło słowo, i to słowo na które kniaź Bolghat nie skąpił grosza – agenci wyruszyli z Hulajgrodu na wszystkie strony świata jeszcze zimą i wszędzie gdzie mogli rozgłaszali nowy porządek:
Wolne ziemye i tereny za swój obowiązek postrzegayą zwalzczanie tyranyi przy granicach swoich, w szczególności drobnych despotów - kurwięta i tyranów, którzy ludy czernym podobne uciskają.
Nowe ziemyie, które dołączą się do ziem wolnych prawa wszelkie równe ziemiom y terenom starym otrzymują y równe są, jak człek równy jest człekowi.
Armya Czerna nie służy żadnej władzy kurwięcej, żadnej władzy władyków, żadnej tyrany
Sprawą samych chłopów jest działać, organizować się, porozumiewać wzajemnie we wszystkich dziedzinach życia, tak bardzo jak tego chcą i w sposób, jaki uważają za słuszny.
Chłopska swołocz, jak to swołocz – słysząc takie zapewnienia, widząc, że nadchodzi armia która ich wyzwoli od feudałów, pochwyciła za sierpy, młoty i siekiery, i nie bacząc na wszystko, ruszyła na dwory możnowładcze i okoliczne rycerskie chutory. Tam gdzie było wojsko Czerne, panował jako taki porządek – gdzieniegdzie spalono chutor a władykę powieszono wraz z rodziną. Jednak wojsko było mało gdzie, a rewolucja rozniosła się bardzo szybko na okoliczne prowincje. Skutkiem jest całkowite oczyszczenie okolicznych terenów z wszelkiej maści możnowładców. Chłopi, dokonawszy szlachetnego dzieła rewolucji, przyłączyli się do Wolnch Ziem, gdzie człowiek człowiekowi bratem. Stało się to także na ziemiach, które nie były centrum zainteresowań Czernych.
Przerażeni są natomiast zamożniejsi Kazacy, służący jako pospolite ruszenie – posiadający jako takie majątki, chutory, tabuny bydła, koni czy owiec. Niektórzy już powiadają, że powinni się nimi podzielić – w końcu człowiek człowiekowi równy, więc po co komu więcej krów niż ma inny?
Możni którzy uciekli na północ, w porozumieniu z tamtejszymi, wystraszonymi możnymi utworzyli państwo o nazwie Wspólnota Rusińska.
Wyprawa Tamary
Królowa Gruzińsko-Ormiańska nie bawiła się w dyplomacje i namowy. Zwołała rycerstwo, postawiła na nogi wojska, po czym wysłała do przygranicznych prowincji komunikat – albo złożą hołd zachowując swoje ziemie i tytuły, albo stracą głowy. Na niektórych podziałało, niektórzy przepędzili posłów. Najbardziej skorzy do zginania karku byli ci którzy graniczyli z Wolnymi ziemiami, albo Sassanidami, z dwojga złego lepiej w te stronę. Zwołane rycerstwo, przeprowadziło udaną wyprawę na południe, po krótkich walkach włączając ziemie to Królestwa. Na południu jednak, w Anatolii z głębokiego snu, budzą się Turcy. Na razie spoglądają z niepokojem na północ, jednak jeżeli niepokój będzie narastał, być może podejmą jakieś akcje…
Jednoczenie Rusi
Książę Ruski, także dobrze wykorzystał ten czas. Drużyna zajęła dawną ziemię połocką, po czym ruszyła dalej i z sukcesem, po krótkich starciach, przyłączyła resztę ziem. Tamci ludzie to Rusini, jednak wyznają dawne bóstwa, dlatego cerkiew naciska na księcia by rozpoczął ich chrystianizację.
Powstaje Królestwo Wesseksu
Powstaje Wspólnota Rusińska
Powstaje Związek Achajski
Jeżeli gdzieś wkradł się błąd, albo kogoś przeoczyłem - proszę spamować.
- mapa: