Sztuka Wojny

Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

    Historia pewnego kupca z Syrakuz

    Piastun
    Piastun
    Mistrz gry


    Liczba postów : 3256
    Join date : 28/12/2020

    Historia pewnego kupca z Syrakuz Empty Historia pewnego kupca z Syrakuz

    Pisanie by Piastun Pon Sty 11, 2021 12:20 am

    Historia pewnego kupca z Syrakuz

    Historia pewnego kupca z Syrakuz 31-0

           Nie wiadomo ile lat minęło od pojawienia się Czarnej Śmierci, nie wiadomo ile lat minęło od spowodowanego nią ostatniego zgonu – może 70, może 200, może znacznie więcej. Teraz jednak wydaje się to nie mieć znaczenia, gdyż w ostatnich kilku latach rzeczy zaczęły się dziać bardzo szybko.

    Być może zaczęło się od półwyspu iberyjskiego, gdzie jak się zdaje, osiadły niegdyś nieznane Europejczykom zamorskie narody. Kupcy z Syrakuz, którzy niedawno pierwszy raz w swoim życiu wypłynęli poza wody przybrzeżne należące do Gianmario Pateracciego, donieśli mu o tym, że w trakcie ich wizyty, gdzieś na terenie dawnej Portugalii, nie ma już Chrześcijan, tylko jakiś pogański lud posługujący się staro-greką, której nawet oni nie są w stanie dobrze rozumieć. Owi poganie budują ołtarze Posejdonowi, prosząc go o sieci pełne ryb. Dalej na południu, za pasmem gór zwanych niegdyś kastylijskimi rozciąga się kraj jeszcze dziwniejszy – rządzony przez wojownicze niewiasty, dziwnej karnacji, wysławiające kobietę władającą czasem. Czarna dżuma całkowicie zahamowała rekonkwiste, gdyż cała Iberia znalazła się w rękach pogan; z państwem niewiast graniczy od wschodu muzułmański spadkobierca Grenady, jednak tamtejsi Maurowie noszą się inaczej, jakby po Europejsku.

    Pan na Syrakuzach, słysząc to rozesłał swoich żeglarzy po całym morzu śródziemnym – wypada wiedzieć z kim należy ubijać interes a kogo się strzec. Większość rozesłanych zwiadowców jednak nie wróciła lub wróciła z jeszcze dziwniejszymi wieściami. Wszędzie gdzie żeglarze byli, panowały inne niż na Syrakuzach zwyczaje, a jeszcze częściej inne niż w ojczyźnie religie – poczynając od znajomych im wierzeń Maurów, kończąc na czarnych wojownikach, padającym na twarz przed odzianym w złoto mężczyzną na tronie, mającym się za syna boga słońca. Niektórzy ze zwiadowców wrócili dopiero po kilku latach – Tak było dla przykładu z Argonem Kreteńczykiem. Ten, zaraz po wypłynięciu, zwiedzony przez nadobne dziewoje na brzegu Achai, na północ od Krety, dostał się w wraz z załogą w niewolę, w której spędził długie lata. Handlarze niewolników sprzedali ich dzikim plemionom na północy, spędzającym na łąki ogromne stada bydła. Byliby pewnie zginęli, zjedzeni przez dzikusów, gdyby nie szlachetni rycerze zakonni, którzy pchnięci przez przypadek lub przez Boga, zabłądzili na wielkiej nizinie madziarskiej. Rycerze wdając się w zwycięską walkę z Madziarami, uwolnili ich z więzów niewoli i nakarmili. Już miał Argon nadzieję na powrót do ojczyzny, gdy podróżnych napadł lokalny watażka wyrzynając rycerzy zakonnych w pień, a ich biorąc znów w niewolę.

    Rozpoczęły się lata tułaczki, głodu, knuta i zgrzytania zębów. Argon był sprzedawany kolejno poganom na północy o szeleszczącej mowie i chrześcijanom nad wielkim morzem, którzy nie umiejąc się z nim dogadać, sprzedali go jeszcze innym poganom, mieszkającym na północy – Tam, Argon przeżył najgorsze chwile w życiu i chyba cudem wykpił się śmierci – cała jego załoga została złożona w ofierze jakiemuś pogańskiemu bóstwu. Tylko on, podjął na pozór samobójczą próbę ucieczki, rzucając się z wysokiej skarpy do morza. Bóg musiał mieć go w jawnej opiece, gdyż byłby utonął, gdyby nie przepływający nieopodal okręt handlarzy skór i futer, wracających z dalekiego wschodu. Handlarze nakarmili go i napoili, zabierając go do swojego miasta. Tam, Kreteńczyk został na kilka lat, nauczył się brabanckiej mowy i podjął nowe życie, rezygnując z ryzykownej próby powrotu do ojczyzny. Tamtejszy lud zaczął nawet na nowo liczyć czas, przyjmując iż jest 127 rok od ciemnej ery. Okazja do powrotu na ojczyste ziemie nadarzyła się jednak, gdy usłyszał rodzinną mowę – Silvio Beccaria – to imię i nazwisko zapamięta do końca życia. Tak zwał się bowiem kupiec któremu Argon zawdzięcza powrót do kraju. Był to podróżny handlarz z państwa zwanego Ligurią, który od kilku lat przemierzał niebezpieczne ziemie dzielące jego kraj od Ligi z Oss. Tak też wrócił do domu Argon, przynosząc Panu na Syrakuzach najdziwniejszą chyba historię, którą jakikolwiek człowiek przeżył. A ile jeszcze jest państw, księstw, cesarstw i kalifatów, których Italijscy kupcy nie odkryli.

    Na południu od Syrakuz rozciąga się Kartagiński kraj muzułman, którym włada myśliciel i filozof, gwarantując swoim poddanym dostatnie życie i obronę przed napadami wroga. Na północ zaś, na terenie dawnego Państwa Kościelnego, rozciąga się Królestwo Pańskie – fanatyków katolickich, którzy wzięli za ambicję nawracanie świata mieczem. Dalej, na wschód, nad Bosforem odradza się jak feniks z popiołów Cesarstwo Rzymskie. Niczym nie przypomina imperium z dawnych lat swej chwały, jednak młody cesarz coraz śmielej sobie poczyna, zapowiadając odbudowę dawnego porządku. Jego zapewne niedłudzy sąsiedzi – Król na kaukaskich górach, Kawad III Sassanid czy władający w Berytos Saladyn, mogą nie być zachwyceni wizją odnowy lokalnego hegemona. Na bliskim wschodzie, na wschodnim brzegu morza czerwonego znajduje się kolejne postarabskie państwo – Infrytalnisa, kraj poskramiaczy koni.

    Na dawnym placu wojny angielsko-francuskiej pozostały obecnie dwa państwa – królestwo franków, z królem Filipem i kardynałem Rizieu, oraz królestwo Brytów z królem Arturem, zasłuchanym w stare legendy. Ciekawe czy należy wróżyć im owocną współpracę czy ogień płonących miast i wiosek. Na dalekiej północy od nich, rozciąga się domena Islandczyków, nieustraszonych żeglarzy i wojowników, którzy tylko czekają na pojawienie się jakiegoś łatwego łupu na horyzoncie.

    Europa Środkowa zrobiła się ostatnio nieco ciasna – Panem na Kattegat obwołał się niejaki Swen Widłobrody, który wraz ze swoją drużyną odprawia modły do dawnych staroskandynawskich bóstw. Nieco na południe od niego, rozciąga się kraina Połabian, z dawna wygnanych i uciśnionych, teraz powrócili na swe tereny i grożą z daleka każdemu kto tylko się zbliży do ich granic. Tereny dawnego królestwa polskiego, objął książę mazowiecki, którego przodkowie pochodzi z dalekiej i dzikiej północy. Zakon krzyżacki upadł w gruzy, z których powstało państwo pruskie króla Fryderyka.

    Na wschód od nich jest nieco więcej miejsca na radosne harce, jednak zapewne to tylko kwestia czasu. Uciśnieni przez ordę Azerską Czerni i Kazaki, powstali przeciwko swoim dawnym panom zrywając łańcuchy i przejmując tereny Zaporoża i Krymu. Daleko zaś, gdzie niegdyś stało wielkie miasto handlowe Nowogród, dzisiaj stoi zaledwie jego wspomnienie. Jednakże Rusini to dumny naród i idę w zaparte, że jeszcze o nich usłyszymy. Oby historia dla nich się nie powtórzyła, gdyż chodzą słuchy, że daleko w Permskim kraju, osiadła orda pod władzą potomka Czingis Chana. Jeżeli to prawda to Rusini powinni stawiać wysokie wały wokół swoich miast lub powoli zbierać złoto na jarłyk…

      Obecny czas to Sob Lis 23, 2024 5:55 am