Zaznaczone kolorem zielonym
Po upadku kontynentu, Hiszpania leżała w rozsypce. Ocalali z wielkiej zarazy zgromadzali się w niewielkich osadach, próbując zachować jak najwięcej się dało ze starej ludzkości, którą bogowie pokarali za grzechy. Na całym lądzie nastąpił kryzys wiary, twierdzono że skorumpowanie duchowieństwa wszystkich religii półwyspu iberyjskiego spowodowało gniew boga. Tego jedynego istniejącego, nie boga chrześcijan, muzułmanów albo żydów. Nie boga Rzymu, Mekki albo Jerozolimy. Nie bóstw czczonych przez ostatki pogaństwa na północy kontynentu. Tego jedynego, Stworzyciela, który uczynił świat i wszystko co na nim istnieje. Lata te, sprzed przybycia ludzi zza oceanu są znane jako Lata Oczyszczenia, kiedy to stare religie upadły pod wpływem rewolucyjnych nastrojów ocalałej biedoty. Wiara powróciła do stanu naturalnego, niszcząc także i kult stworzyciela i topiąc ostatnich kapłanów w rzekach Iberii. Starą opowieścią jest to, że Słońce było bogiem a Księżyc matką, niebiosa domem, zamieszkiwanym przez najróżniejsze bóstwa - niektóre potężne, zdolne miażdżyć gwiazdy jednym skinieniem palca, inne słabsze, nie mogące nawet unicestwić ludzkiego życia i ograniczającego do porywania zwierząt z zagród. Po wielu latach, których nikt nigdy nie liczył, na kontynent przybyło Obsydianowe Imperium, Tlahtōlōyān Macuahuitlanahal rządzone przez Tlaohtani - Panią Niebios i zwierzchniczkę materialnego świata. Zamorscy wojownicy nieśli żagiew nowej wiary - wiary w Panią Czasu, wielką stworzycielkę, zrodzoną spoza czasu, z momentu swojej śmierci oraz narodzin. Dziewice Wojny, elitarna jednostka wojowniczych kapłanek Imperium dokonywała masowych rzezi, podczas których nieszczęśniczki, które nie wyrzekły się swoich wiar zostawały mordowane a ich jeszcze bijące serca składane w ofierze Pani Czasu na szczytach nowozbudowanych piramid. Te, które się nawróciły, zostały wzięte w szeregi Żon Oczyszczenia i zostały poślubione najbardziej wpływowym i walecznym arystokratkom oraz wojowniczkom, które najbardziej wsławiły się w boju. W ciągu zaledwie czterech dekad, cały obecny teren Imperium został krwawo podporządkowany, po czym nastąpiły lata stabilizacji. A może dni? A może eony? Kalendarz Imperium jest zmienny i opiera się na ciągłych obserwacjach innych gwiazd, gdzie wedle najstarszych żyjących Prorokiń Pani Czasu mają istnieć inne Ziemie, inne światy, inne słońca, zamieszkane przez legiony Pani Czasu, które zniszczą obrzydliwość innowierstwa podczas Wojny Oczyszczenia, kiedy to świat spłonie żywym ogniem. Z odmętów chaosu wyłonił się nowy ład, który zjednoczył Andaluzję. Na gruzach starych miast, rozebranych przez okolicznych chłopów dekady albo stulecia temu zaczęły powstawać grodziska, rozrastać się podgrodzia zapewniające możliwość swobodnego handlu. Życie wracało na nowo w południowej Iberii, dzięki czemu udało się rozsiać ziarna wiary także na kontynent afrykański, gdzie kolejne osady zaczęły przyłączać się do Imperium. Stopniowo rodzi się feudalizm, zapewniający stabilność rządu oraz spokojny wzrost, odradza się także duchowieństwo, starające się zgłębiać tajniki umysłu Pani Czasu poprzez poznawanie jej dzieł stwórczych, zaczynają powstawać pierwsze rzemieślnicze manufaktury produkujące dobra przetwórcze. Świat zaczyna dostrzegać zręby normalności po marazmie lat ciemnych.
W kraju panuje wczesny feudalizm, powoli wytwarza się warstwa możnowładców, którym powierzane są w zarząd włości królewskie. Jednocześnie wzrastają także miasta królewskie, budowane przez dekady przez mądre królowe, zapewniając równowagę sił.
Nic w czasie, wszystko poza czasem. Nic poza czasem, wszystko w czasie. Zrodzony w śmierci, zmarły w narodzinach. Wąż, który pożera swój własny ogon, dążąc do śmierci ale nadal żyjący.